22 lutego 2013

Patent na gradient

Chyba każdy próbował swoich sił w gradientowym mani, a ja mam ciekawy patent na wykonanie takiego inaczej. Szybko, łatwo i bez gąbki. Patentu jeszcze nie zdradzę :). Na pewno sprawdzi się przy nakładaniu frostowych lakierów i wszystkich innych, w których widoczne są pociągnięcia pędzla. W doborze kolorystyki leżę, więc kolory podpowiedziała mi Orlica: czarny + srebrny. Srebrny zmieszany został z innych lakierów i bliżej mu do stalowego lub metalicznej szarości. Czarny to debiut Black multiglitter od Barry M i trochę żałuję wyboru. Drobinki po wyschnięciu są szorstkie i wyglądają jak ziarna piasku, w dodatku pożerają top coat, co widać na zdjęciach.

W słońcu
W słońcu
W cieniu
W cieniu
 Ta technika wymaga utrwalenia gradientu lakierem bezbarwnym, którym w moim przypadku jest Gel Look Top Coat od Golden Rose. Jego gęsta konsystencja łatwo wymyka się spod kontroli zalewając wszystko dookoła, muszę nauczyć się go nakładać.

Jak ocenicie moje pierwsze podejście do tzw. ombre nails?
Polecicie mi jakąś fajną, kryjącą i kremową czerń? :)

20 lutego 2013

CATRICE Pool Party At Night

Miewacie czasem tak, że jakiś kolor wpada Wam w oko, ale nie macie pewności, czy pasuje do Was?
Tak właśnie było w przypadku Pool Party At Night od CATRICE. Bardzo mi się spodobał. W końcu udało mi się trafić na wyprzedaż lakierów z serii Ultimate Nail Laquer, w której znalazł się również Pool Party z numerem 410. Nie mam pewności, czy jeszcze jest dostępny. Przeleżał u mnie parę dobrych miesięcy. Uwielbiam niebieski kolor, wszystkie wariacje na ten temat wydają mi się atrakcyjne. Na szczęście czuję się z nim świetnie :).

Kolor to średni, intensywny i złamany niebieski, można dostrzec w nim delikatnie lawendowe tony. W butelce wydaje się być minimalnie jaśniejszy niż na żywo, chociaż osobiście mi to nie przeszkadza. Nie wydaje mi się, by był to oryginalny odcień. Na pewno ma jakieś odpowiedniki. Nie mam jednak nic podobnego, więc nie wykonam zestawienia. Pędzelek jest wąski i typowy dla starszej serii lakierów CATRICE:

Pędzelek

Jest to krem wysychający do połysku i łatwy w nakładaniu. Prosty i elegancki (zdaję sobie strawę, że niewiele osób uważa tego typu kolory za eleganckie) o dobrym kryciu. Jedna umiejętnie nałożona warstwa wystarczy do pokrycia płytki paznokcia. U mnie standardowo dwie cienkie. O ile świetne krycie jest mocnym plusem, o tyle konsystencja odbiega od ideału. Lakier jest gęsty z tendencją do zbijania się w "gluty". Wprawione osoby bez spiny nałożyłyby równe warstwy- mi się nie udało. Nie jest to jedyny lakier z tej serii jaki posiadam, więc nie chcę wprowadzać nikogo w błąd. Mam nadzieję, że mój egzemplarz ma tak nieprzyjemną konsystencję, a inne są w porządku. Poza tym zapewne otwierany był w sklepie (usmarowany lakierem gwint). Szkoda, bo bardzo mi się spodobał.
Na zdjęciach bez top coatu:

CATRICE Pool Party At Night  w słońcu
CATRICE Pool Party At Night  w słońcu
CATRICE Pool Party At Night  w cieniu
Czas schnięcia jest dla mnie akceptowalny, jak na lakier o tak gęstej konsystencji. Nie mogę polecić go osobom niecierpliwym i mającym mało czasu na malowanie. Kolejną konsekwencją takiej konsystencji jest zapowietrzanie lakieru. Na fotografowanej dłoni jakoś mi się udało uniknąć bąbelków, na prawej już nie (i tak nie pokażę :P).
Mimo właściwości lakieru dobrze nadaje się do zdobienia i stemplowania.

Trwałość również nie napawa optymizmem. Zdjęcia wykonane zostały na 4-ty dzień i widać już drobne odpryski na końcówkach.  Na prawej dłoni pojawił się dodatkowo jeden większy ubytek lakieru. Podsumowując: jeśli tak gęsta konsystencja zdarza się też w innych egzemplarzach to odradzam, kupujecie na własne ryzyko. Ja natomiast nie mam zamiaru rozstawać się z tym kolorem i za wszelką cenę ratować go będę możliwymi preparatami (jeśli najpierw takie nabędę). Poza tym uwielbiam design butelek CATRICE. Cokolwiek by się w niej nie znalazło- i tak będzie atrakcyjne w tak prostym i oczywistym kształcie :)
Cena: około 10zł/10ml (w promocji do złapania za 4-6zł)
Dziwne, że dopiero teraz piszę o jakimś kremie. Jest to mój ulubiony rodzaj lakierów. A jakie są Wasze typy? Jakich preparatów przywracających świeżość lakierom używacie?

Inne lakiery CATRICE dostępne w drogeriach Natura oraz na stronie producenta, czyli [ tutaj ]

12 lutego 2013

Golden Rose Paris Magic Color nr 322

Dziś dobrze znana wszystkim turecka marka (dokładnie, GR nie jest polską marką). Obecnie furorę robią lakiery z serii Jolly Jewels, swoją drogą na prawdę fajne i wyraźnie mocno czerpiące z lakierów indie.

Ja natomiast sięgam po pozycję ze starszej, ale wciąż dostępnej jeszcze serii Paris Magic Color z numerem 322.

Tytułowy 322 to mieszanka srebrnych, niebieskich, fioletowych oraz zielonych (na zdjęciach pewnie dopatrzycie się masy innych kolorów ;) ) glassflecków zawieszoncyh w grafitowej bazie, z czego lwią część stanowią srebrne drobinki. Pozostałe widoczne są w śladowej ilości, głównie w mocnym świetle.
Baza jest częściowo transparentna, o minimalnie ciepłych tonach i mocno kojarzy mi się z tzw. gunmetalem.

Lakier do satysfakcjonującego dla mnie krycia potrzebował 3 średnich warstw. Konsystencja jest dość rzadka i wskazana jest ostrożność podczas manewrowania przy skórkach. W aplikacji nie pomaga absurdalnie długa i niewygodna nakrętka, jednak pędzelek na szczęście jest długi, miękki i wygodny. Czas schnięcia w normie, lakier wysycha do połysku, a powierzchnia jest gładka.


Pędzelek

Trwałość, jak zwykle w moim przypadku, jest super. Zdjęcia, które oglądacie wykonane zostały na czwarty dzień po nałożeniu (bez bazy i topa) i dopiero dziś widzę delikatnie startą końcówkę paznokcia palca wskazującego.


Golden Rose Paris Magic 322 w słońcu
Golden Rose Paris Magic 322 w słońcu
Golden Rose Paris Magic 322 w słońcu
Golden Rose Paris Magic 322 w słońcu
Golden Rose Paris Magic 322 w cieniu
Zoom


Bardzo mi się podoba. Nie uważacie, że aż prosi się o położenie matującego top coatu? Przy najbliższej okazji tak też uczynię :).

Lakiery Golden Rose są niedrogie i powszechnie dostępne, od straganów i malutkich drogerii po stoiska producenta. Koszta są również różnorodne, ale sugerowana cena producenta to 8,90 zł za 10ml.

Lakier dostępny jest na stronie Golden Rose.

A Orlicy dziękuję za mega mobilizację ;)

9 lutego 2013

Krokodyla daj mi luby!

Lakiery z efektem pęknięć były hitem zeszłego sezonu. Natychmiast zawojowały rynek kosmetyczny. Z czasem stały się tak atrakcyjnym polem dla producentów, że w niedługim czasie pojawiły się one w ofercie każdej firmy. Pękają w różny sposób: gęściej, intensywniej lub drobniej, w bardziej lub mniej regularny sposób. Łączy je jedno- efekt nigdy nie jest w 100% przewidywalny.
Mi osobiście nie przypadły do gustu lakiery pękające w "tradycyjny" sposób. Pękacze generalnie nie były dla mnie jakąś atrakcją, stąd też nie mam w swoim zbiorze tego typu wynalazków, ale...
Kiedy kolejne firmy zaczęły prześcigać się w  kombinowaniu z rożnego rodzaju efektami spękań, zaczęły interesować mnie te z efektem "skóry krokodyla". Jeśli się nie mylę, pierwszymi tego typu lakierami w naszym kraju były Wibo z serią Crocodile Skin. Oczywiście, kiedy zapadła decyzja o zakupie jednego z kolorów okazało się, że są już niedostępne. Szybko jednak wpadł mi w oczy podobny lakier, tym razem od Barry M Croc Effects z numerem 323.
Instrukcja
Na czarnej zakrętce naniesiona została złota grafika, przedstawiająca ową skórę krokodyla i jednocześnie efekt, jaki powinniśmy uzyskać, co już takie łatwe i oczywiste nie jest- przede wszystkim dlatego, że za każdym razem lakier pęka nieco inaczej. Efekt zbliżony jest do grafiki na zakrętce czasem bardziej, czasem mniej. Poza efektem jaki odróżnia Croc Effects od tradycyjnych pękaczy jest też sposób aplikacji. Jak widać, producent wyraźnie podkreśla konieczność nakładania Croc Effects na nie do końca wyschnięte paznokcie. Pękacz położony na wyschnięty lakier nie pęka w ogóle- sprawdzone.

Pozwolę sobie dodać jedną wskazówkę pozwalającą na osiągnięcie najlepszego efektu- warto pozostawić kolor bazowy do całkowitego wyschnięcia, następnie położyć kolejną, cienką warstwę lakieru bazowego i dopiero wtedy położyć Croc Effects. Dlaczego? Pęknięcia kształtują się długo, pojawiają się rzeczywiście po 3-4 minutach. W tym czasie pękający lakier "ciągnie" za sobą lakier bazowy, co może doprowadzić do odsłonięcia płytki paznokcia w powstałych spękaniach. 

Lakier mimo rzadkiej konsystencji jest dość dobrze kryjący, a grubością nałożonej warstwy możemy wpłynąć na gęstość powstających spękań. Nakładając cienką warstwę otrzymamy gęstą siateczkę małych spękań, kładąc zaś grubszą: powstanie mniej pęknięć, ale większych.
Bardzo słabym punktem jest trwałość. Wskazany jest top coat, w przeciwnym wypadku lakier zacznie kruszyć się przy pierwszej okazji np. mycia dłoni.
Pędzelek jest standardowy, jednak dla mnie nieco za sztywny, trudno wymanewrować nim idealnie na łukach.

Podsumowując: fajny lakier dla osób nie przepadających za standardowymi pękaczami, dzięki swojej konsystencji jest bardzo wydajny, rozmieszanie produktu ułatwia metalowa kuleczka wewnątrz butelki.
Croc Effects w słońcu
Croc Effects w słońcu
Croc Effects w słońcu
Croc Effects w cieniu
Croc Effects w cieniu

Lakiery Barry M Croc Effects dostępne są w 2 kolorach- czarnym oraz burgundowym.
Cena: ok 20 zł/ 10ml


 Lakier dostępny jest na www.mintishop.pl 

4 lutego 2013

Niebieskie uzależnienie.

Pora na pierwszy, treściwy post. Jeszcze na samym początku pragnę zaznaczyć, że zdjęcia wykonane zostały wcześniej, w letni, słoneczny dzień :) Obecne warunki nie są niestety tak sprzyjające fotografowaniu.
Wracając do sedna: wybór padł na jeden z moich ulubionych lakierów (mocne miejsce w pierwszej trójce): Blue Addicted z numerem 78 od Essence.

Lakier chyba wszystkim znany (głównie przez to, że jest tańszym odpowiednikiem Across The Universe od DL), pochodzi z wycofanej niedawno kolekcji "Colour & go" , ale do dziś widuję miejsca, które wciąż wyprzedają końcówki tej serii. Mój egzemplarz pochodzi z ww. wyprzedaży, i kosztował 2,99 zł /5ml (przed przeceną bodajże 5,50 zł).
Tytułowy Blue Addicted to średniej wielkości, błękitne i zielone hexy oraz małe błękitne hexy (wydawać by się mogło, że to kropki, jednak zdjęcia pozwalają to zweryfikować) zatopione w żelkowej, granatowej bazie.
Do przyzwoitego krycia Blue Addicted potrzebuje minimum 3 (raczej grubszych) warstw, co tworzy wrażenie intensywnej, wręcz morskiej głębi. U mnie jednak rozwiązanie nakładania wielu warstw nie sprawdza się najlepiej, stąd trochę bąbelków. Brokat jest nawet gładki, nie odstaje i nie wku... denerwuje, jak widać na zdjęciach nie potrzebuje top coat'u. 
Schnie nieco dłużej niż kremy, zmywa się jak każdy brokat- beznadziejnie, ale efekt końcowy jest tego wart. W podzięce za cierpliwość dostajemy lakier o bardzo dobrej trwałości (na moich paznokciach lakiery generalnie trzymają się baaardzo długo, ale Blue Addicted dopiero po 2 tygodniach odsłonił starte końcówki!).
Ze względu na transparentną formułę oraz małą ilość tego dobra proponuję nakładać go na inne, kryjące lakiery.


Blue Addicted w słońcu.

Blue Addicted w słońcu.

Blue Addicted w słońcu.

Blue Addicted w słońcu.

Blue Addicted w cieniu.

Blue Addicted w cieniu.

Zoom

Obecna, standardowa kolekcja Essence nosi tą samą nazwę co poprzednia, liftingowi poddano kształt butelki i zwiększono jej pojemność (oraz oczywiście cenę). Znalazły się w niej nawet niektóre kolory z poprzedniej serii. Niestety, na Blue Addicted miejsca nie starczyło.
Pociesza mnie fakt, że Sally Hansen wprowadza do swojej oferty lakierów z serii Complete Salon Manicure odcień o nazwie Mermaid's Tale z nr 560. Jak na moje kaprawe oko wygląda podobnie, bardzo podobnie.
Pozostaje mi czaić się na niego.

Edit: Właśnie powstała zakładka "kolekcja", gdzie możecie rozejrzeć się wśród mojego zbioru oraz zadać pytania. 
Pozdrawiam.

2 lutego 2013

Start

Na wstępie pragnę przywitać wszystkich, którzy jakimś cudem tutaj trafili, zatem cześć i czołem!

Pod kątem tematyki to miejsce nie będzie wcale wyróżniać się wśród innych, ot blog, jakich setki. Jak inni mam nadzieję, że będzie prowadzony systematycznie oraz znajdzie paru czytelników. Wielkiego ciśnienia na "kampanię" nie mam, ale jeśli zamieszczone tu informacje pomogą chociaż jednej osobie w podjęciu decyzji i rozwieją wątpliwości- mogę uznać to za sukces.

Chcę też podziękować ślicznie Orlicy, za nieocenioną pomoc przy uruchamianiu tego ustrojstwa - dzięki! :)

Pozdrawiam.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...