Czerwiec był dla mnie wyjątkowo dziwnym miesiącem. Dużo miotania się między obowiązkami, notoryczny brak czasu, turbulencje w pracy. Ale są też i dobre strony- chyba nigdy nie przybyło mi w tak krótkim czasie tyle lakierów! Nie mogę ukryć radości z wygranych Models Own w konkursie u Mad As A Hatter- jeszcze raz dziękuję :).
Dziś mam dla Was pastelowy Blueberry Muffin. Lakier pochodzi z kolekcji Fruit Pastel składającej się z 5 modnych odcieni. Blueberry Muffin to rozbielony błękit o bardzo delikatnych, fioletowych tonach. W sumie to lekko lawendowy odcień. Jak na pastel jest zaskakująco dobrze napigmentowany ale też równie skomplikowany w aplikacji...
Konsystencja jest gęsta i bardzo treściwa, jak na moje małe doświadczenie wręcz trochę ciągnąca. Do tego dodajmy zwyczajny pędzelek- wąski i sztywny= wątpliwa przyjemność i wiele machania. Pierwsza, cienka warstwa zostawia smugi, ale przy odpowiedniej wprawie druga może je całkowicie zniwelować. Może gdyby położyć grubszą to efekt byłby zadowalający już po pierwszej aplikacji. Niestety, schnie i utwardza się długo, a zapowietrza się nawet przy cienkiej warstwie. Trzeba być naprawdę ostrożnym podczas malowania, by nie ściągnąć wcześniejszej warstwy lakieru. Rekomenduję wszelkie przyśpieszające wysychanie specyfiki, bo Jagodzianka może unieruchomić nas na kilka ładnych kwadransów (przy obfitych warstwach może i godzin).
Jednak wszystkie kłopoty wynagradza trwałość. Lakier wytrzymał u mnie w nienagannym stanie aż do momentu zmycia- ponad tydzień. Nie doświadczymy startych końcówek ani odprysków, a przy tym wszystkim możemy cieszyć się ładnym połyskiem (i bąbelkami). Teraz najlepsze- Blueberry Muffin pachnie! Wg producenta i zapachowej naklejki na nakrętce- jagodowymi muffinkami. O ile vlepka rzeczywiście woni ciepłą babeczką, tak sam lakier podczas wysychania przypomina mi gumę balonową w wersji jagodowej. Nie oszukujmy się, zapach zawsze będzie mniej lub bardziej chemiczny, choć tu jest całkiem przyjemny :) .
Na zdjęciach mam w większości trzy warstwy lakieru, z czego ostatnia nie tyle poprawia krycie co pozwoliła mi na wyrównanie powierzchni. Zrobione zostały trochę na świeżo, więc połysk może być lekko wyolbrzymiony.
Tej trudnej miłości mogę trochę zarzucić, ale najbardziej rozczarował mnie pospolity pędzelek, zupełnie nie radzący sobie z konsystencją. Muszę też się wiele nauczyć, może następnym razem pójdzie mi lepiej.
Macie lakiery Models Own? Możecie coś o nich powiedzieć? Czy tylko ja jestem lakierową kaleką w tej kategorii?
Za 14 ml produktu zapłacimy £5.
June was a very strange month for me. A lot of throwing myself between
the responsibilities, the notorious lack of time, turbulence in the
workplace. But there are also good sides-probably never have I received
so many nail polishes in such a short time! I cannot hide the joy of
Models Own won in the competition with
Mad As A Hatter-thanks again :).
Today I have a pastel Blueberry Muffin for you. The polish comes
from the collection of Fruit Pastel consisting of five trendy shades.
Blueberry Muffin is whitened in a very soft blue, purple tones. All in
all a slightly lavender hue. For a pastel it is surprisingly well
pigmented but also as complex in application...
The consistency is thick and very rich, for my small experience
quite a bit gluey. Also worth mentioning is the common brush-narrow and
rigid = dubious pleasure and a lot of waving. First, a thin layer leaves
smudges, but with proper practice the second layer can completely
smooth them out. Maybe if you apply a thicker layer the effect would be
satisfactory after the first application. Unfortunately, the drying and
hardening takes a long time, and it captures air with a thin layer. You
have to be really careful when painting not to strip off earlier coats
of polish. I recommend all methods to accelerate the drying, because
Blueberry Muffin can immobilize you for a few quarters (with heavy
layers it could take hours).
But all the trouble is rewarded by its longevity. Blueberry Muffin
stood with me in perfect condition until the wash-for over a week. You
won’t experience the grated bits or chips at the edges, and with all
this we can enjoy a nice sheen (and bubbles). Now the best-Blueberry
Muffin has an aroma! According to the manufacturer, and perfume sticker
on the cap-it smells like blueberry muffins. While the sticker actually
smells like a warm bun, the polish, as it dries, its aroma reminds me
of bubble gum version of blueberry. Let's face it, the smell will always
be more or less chemical, but it is quite nice. :)
The pictures are mostly of it on my nails in three layers, of which
the last being not only an improvement of the cover but it allowed me to
level its surface. The pictures were taken while it was still fresh, so
the gloss may be slightly exaggerated.
I can list some flaws in this difficult love of mine, but the
biggest disappointment was the common brush, just not suited to deal
with that consistency. I also have a lot to learn, maybe next time I
will do better.
Have you got any varnishes of Models Own? Can you tell me something
about them? Or am I the only lacquer crippled in this category?
The 14 ml bottle of Blueberry Muffin costs £5.