30 grudnia 2013

Eveline Classic Colours 192

To mój pierwszy czarny krem. Nie był nadzwyczajnie wydajny, ale służył mi dość długo. 
Lakiery Eveline z serii Classic Colors (podobnie jak Happy, Pastel czy stare wersje Holographic) mieszczą się w małych, poręcznych buteleczkach o pojemności 4,5 ml i okrągłym przekroju. Niewielkie opakowanie daje nam możliwość całkowitego zużycia produktu i gwarantuje jego mobilność. Zmieści się spokojnie w kieszeni ;).

Konsystencja wg mnie jest odpowiednio wyważona, minimalnie rzadka, ale nie lejąca. Nakłada się bez problemu i nie zapowietrza się podczas wysychania, a schnie w dość przyzwoitym czasie. Do idealnego pokrycia konieczne są 2 średnie warstwy (możliwe, że w przypadku dłuższych paznokci potrzebna będzie jeszcze jedna). Emalia tworzy równomierną, gładką powierzchnię wysychając do całkiem wysokiego połysku. Niestety ma predyspozycje do odbarwiania płytki na żółtawy odcień, więc sugeruję pod niego jakąś ulubioną bazę. Swatch jest dość stary i nie dysponuję już butelką ani pędzelkiem. Ten jednak był całkiem długi (jak na tak małą butelkę) i klasyczny. Z tego co pamiętam nie sprawiał problemów w aplikacji emalii. Gdzieś po zużyciu 3/4 buteleczki lakier zaczął intensywnie gęstnieć (w sumie żadna nowość), przez co drastycznie pogorszyły się jego właściwości. Jeśli dysponujecie preparatami odświeżającymi gęstniejące lakiery to zdecydowanie dobra okazja do ich użycia.

Lakiery z tej serii pamiętam od zawsze. Chociaż nie widuję ich już tak często jak kiedyś to z dostępnością nie powinno być wielkich problemów. Najszybciej upolujecie je w niewielkich, osiedlowych drogeriach. Cena za 4,5 ml to ok 3,50 zł.
Podsumowując: prosty, zupełnie zwyczajny lakier o przeciętnych właściwościach. Jednak w obliczu wielu jednowarstwowych, czarnych kremów (np Wibo) raczej już po niego nie sięgnę.





Potrzebuję jednak wskazówek o to jak zadbać o namiętnie łamiące się paznokcie :(. Chwilowo testuję Lovely Silky Power. Jakieś sugestie?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...