20 lutego 2015

H&M Yellow

Meh, blogowanie jest chyba jedną z moich najsłabszych stron. Nie liczcie na moją systematyczność, nigdy. A tymczasem...
Mam całkiem sympatyczną znajdę, która pochodzi z wyprzedaży w H and M. Lakier jest już pewnie niedostępny, nawet mi udało mi się o nim zapomnieć na długi, długi czas. 
Prosta sprawa, nazwa "Yellow" zupełnie obnaża temat, z jakim mamy do czynienia. W kremowej bazie znajdują się żółte glassflecki o metalicznym blasku, jednak dobrze widoczne są znów tylko w butelce, zaś na płytce paznokcia optycznie nadają kolorowi wielowymiarowości, błyskając momentami w nielicznej, rozproszonej grupie. Do satysfakcjonującego krycia potrzebne są 3 warstwy, w związku z czym czas schnięcia fajerwerków nie czyni, jednak znam wiele innych emalii, które przy 1 czy 2 warstwach potrzebują więcej czasu, więc dramatu nie ma. Yellow ma jak dla mnie idealną konsystencję, tj lekką i żadką, przy czym dzięki małemu pedzelkowi o klasycznym kształcie można pracować z precyzją i uniknąć zalania skórek. Trochę więcej zaangażowania wymaga malowanie paznokcia kciuka, yellow wymusza w tym momencie szybkie i zdecydowane machanie pędzelkiem. Emalia położona z lekkimi nierównościami ładnie poziomuje się podczas wysychania i tworzy błyszczącą, równą powłokę.
Zmywanie nie sprawia trudności, jednak trochę odbarwił mi paznokcie, więc wszystkim ostrożnym polecam jakąś bazę. Zabarwienie  nie jest trwałe i parokrotne umycie dłoni + ponowne przetarcie zmywaczem niweluje problem.
Ode mnie plus za kuleczkę do rozmieszania lakieru i subiektywnie- za kolor, w którym czuję się zaskakująco dobrze. Niestety, maleńkie 4,4ml nie starczy mi na długo, może jesteście w stanie polecić mi coś podobnego? Mile widziany także zwykły krem :)

Lakier niedostępny, ewentualnie do zdobycia na aukcjach internetowych, przy ogromie szczęścia być może znajdą się jeszcze jakieś zaległe komplety (lakier sprzedawany w trójpaku) na stoiskach firmowych H&M. Brak informacji o cenie oraz testach na zwierzętach.



3 grudnia 2014

UP Girls, 124

To mój drugi i zarazem ostatni lakier z UP Girls z brokatowej indie serii. Żeby się nie powtarzać na temat formuły czy właściwości odsyłam Was do wcześniejszego posta z numerem 127.

124 to także kremowa baza, tym razem w odcieniu mało intensywnego błękitu, stłumionego dodatkowo lekko szarymi tonami. Jak w przypadku 127 blask zapewnia multum brokatowych, drobnych (ok 0,5 mm) hexów w trzech kolorach: srebrnym, żółtym i niebieskim. Brokat ma intensywnie błyszczącą powierzchnię i w butelce wygląda jak potłuczone lustro, jednak na paznokciu przykrywany jest dobrze napigmentowanym lakierem tracąc wówczas swój połysk i metaliczność (a srebrne drobinki stają się białe).

W tym przypadku aplikacja także nie stwarzała problemów, chociaż na zdjęciach widzę, że pojawiło się kilka malutkich bąbli (oczywiście nie widać ich na żywo :P). Poza tym emalia wyróżnia się (w moim przypadku) bardzo dobrą trwałością. Generalnie brokaty cechuje wytrzymałość i widać to dobrze po długości odrostów na niektórych paznokciach. Zdjęcia wykonane wykonane zostały po kilku dniach noszenia, więc i na wolnym brzegu zaczęły uwidaczniać się drobne ubytki (tak, przed fotami wydawało mi się, że są w porządku :P)

Do tego co najlepsze- jedna średnia warstwa zagwarantuje satysfakcjonujące krycie! U mnie jak zawsze dwie cienkie- bo "szybciej" schną, wygładzą powierzchnię moich krzywych paznokci i wyrównają ilość brokatu, gdy zdarzy się go gdzieś za mało.

Zdjęcia w świetle dziennym (w słońcu i w cieniu) oraz sztucznym, bez bazy, bez top coatu.











30 listopada 2014

Kod zniżkowy do Born Pretty Store


Jak część z Was zdążyła pewnie zauważyć, udało mi się zabecalować własny kod rabatowy od sklepu Born Pretty Store (wisi gdzieś tu w kolumnie po prawo). W tym momencie czekam na pierwsze produkty do testowania z BPS, w ramach współpracy. To będzie prawdziwy sprawdzian, bo mój wybór padł na płytki do stemplowania. Ja, totalne beztalencie i płytki, czujecie? :D

Od teraz wpisując podczas składania zamówienia na stronie www.bornprettystore.com kod SXLQ10 otrzymacie 10% zniżkę na wszystkie produkty ze sklepu.


A ja mam jeszcze pytanie do innych osób, mających za sobą współpracę z BPS- ile czekaliście na przesyłkę? Osobiście trochę się niepokoję czasem, jaki pochłania dostawa...

19 listopada 2014

Golden Rose, Matte Satin 207 (shitload zdjęć)

Śpieszę do Was z tym maksymalnie jesiennym lakierem, póki jeszcze za oknem trochę zieleni chociaż na trawnikach. Właściwie to GR Matte Satin wprowadzono latem, ale nie kojarzy mi się z niczym innym jak z jesienią (no dobrze, jeszcze z kolorem pęcherzyka żółciowego i rozmokłym mchem w runie leśnym).

Znów mamy do czynienia z butelką nawiązującą kształtem do wieży Eiffela. Srebrna zakrętka dopełnia tego wątpliwego wizerunku ale jest przynajmniej bardzo wygodna. Natomiast pędzelek to klasyczna, wąska miotełka z miękkim włosiem, bardzo przyjemna w aplikacji lakieru. Szkło butelki jest matowe, co nawiązuje do matowych i satynowych wykończeń, jednak w tym przypadku połysk lakieru jest dość mocno intensywny i moim zdaniem ma niewiele wspólnego z satyną, dla porównania przedostatnie zdjęcie pokazuje lakier solo i z top coatem GR Gel Look.

Matte Satin 207 to fenomenalny kolor oliwkowej, mszystej, brudnej zieleni z małym % mikro pyłku w srebrnym i złotym kolorze, który w słońcu ukazuje swój holograficzny charakter. Ma w sobie coś frostowego, bo po wyschnięciu widać lekko drogę prowadzenia pędzla, co najlepiej widać na zdjęciach z top coatem. W tym przypadku trudno było wybrać tylko parę zdjęć :P
Jeśli podobnie jak ja preferujecie rzadsze lakiery to ten będzie idealny, należy tylko uważać przy skórkach, a odwdzięczy się równą i gładką powierzchnią wolną od bąbelków. Schnie bardzo szybko i co najlepsze- do całkowitego pokrycia wystarczy TYLKO JEDNA WARSTWA. Na zdjęciach jak zwykle widzicie dwie (wówczas schną nieco dłużej), a to tylko z powodu mojej kanciastej płytki, gdzie drugą warstwę kładę by ją wyrównać, a nie po to, by podsycić kolor.

207 to w dodatku jeden z najszybciej zmywalnych lakierów w mojej "kolekcji". Szybko wchłania zmywacz i schodzi gładko bez szorowania wacikiem, jednak barwi skórki i polecam od razu po usunięciu dokładnie umyć dłonie. Mydło załatwi sprawę.
Za 11,5 ml produktu zapłacimy ok 6,50 zł. Lakiery Golden Rose kupicie w osiedlowych drogeriach lub w internetowym sklepie producenta.






W sztucznym świetle:


Z top coatem (Golden Rose Gel Look Top Coat):





Porównanie z topem i bez:



18 października 2014

CATRICE I Wear My Sunglasses At Night, 440

I Wear My Sunglasses At Night z numerem 440 jest tak starym lakierem, że chyba nie powinno się go już pokazywać, ale bardzo go lubię, nadal ma dobrą konsystencję i nie wpadło mi w ręce nic podobnego, więc wciąż jest unikatowym kolorem w mojej kolekcji.
IWMSAN (jaki skrót :D) to masa głównie fioletowych, ale także pomarańczowych i błękitnych glassflecków zatopionych w  przydymionej, czarnej bazie wysychającej do gładkiego połysku. W butelce wygląda cudnie i trochę wampowo, ale na paznokciu blask drobinek jest mało dostrzegalny i ujawnia się w mocnym słońcu lub sztucznym świetle. Agni trafnie podpowiedziała mi, że 440 ma mroczny charakter. 

Pigmentacja jest zachwycająca, bo lakier ma tendencje do bycia jednowarstwowcem. Pełne krycie uzyskujemy już po jednej, średniej warstwie. Można próbować nałożyć dwie cieńsze, ale w przypadku większości paznokci nie było takiej potrzeby, a jak wiadomo- im mniej warstw, tym szybsze schnięcie (i niestety- najczęściej także krótsza trwałość). Ale nawet w wersji z dwiema cienkimi warstwami schnie i utwardza się w bardzo zadowalającym czasie. Czasem pojawiają się bąbelki, ale tylko w miejscu, gdzie nałoży się zdecydowanie więcej lakieru. Jak widać na zdjęciach bez topu- powierzchnia emalii jest nierównomierna przez glassflecki, ale nie wymaga topu.
Konsystencja jest średnia, delikatnie gęstawa, a pędzelek miękki (jeszcze w starszej, węższej wersji o klasycznym kształcie), przez co nabiera sporo emalii. Mimo wszystko, lakier nie rozlewa się i nie smuży, a w duecie z wygodną zakrętką aplikacja nie stwarza problemów, trzeba tylko otrzeć pędzelek z nadmiaru emalii.

Doceniam Catrice za prostą butelkę z masywnym dnem, metalowe kulki do rozmieszania lakierów, za wypuszczanie od czasu do czasu całkiem oryginalnych kolorów, dostępność i niewygórowaną cenę. Mam parę kolorów z kolekcji regularnej jak i limitowanej, nigdy nie sprawiały mi problemów, więc szczerze polecam :).

Za 10ml produktu zapłacimy około 10 zł.
Lakiery CATRICE kupicie m.in. w drogeriach Natura, Hebe oraz na stronie producenta. 
CATRICE NIE TESTUJE swoich produktów na zwierzętach.



Zdjęcia bez top coatu:





 I z topem (Gel Look Top Coat od Golden Rose):







I gif pokazujący, jak mocno lakier zyskuje w sztucznym świetle:

12 października 2014

Golden Rose, Carnival 01 (dużo zdjęć)

Z brokatami mamy trudny związek, zwłaszcza z tymi, które nie mogą funkcjonować solo i wymagają kolorowej bazy. Może nie wynika to z treści bloga, ale mam ich na prawdę sporo i to one w pierwszej kolejności przyciągają moją uwagę. Tak, jestem trochę sroką ;). Od razu chcę przedstawić brokaty na różnych bazach i albo nie wiem na jakiej najlepiej, czy zawsze używać tych samych kolorów, czy użyć paru na jednej ręce, czy może nie mieszać i postawić na jednokolorowe mani, później rozwleka się to wszystko w czasie i wcale nie pomaga mi w publikacji. Podobnie było w przypadku GR Carnival nr 1, który jest u mnie od początku pojawienia się tej kolekcji w sklepach (to chyba już prawie rok).

Carnival 01 to matowy, lekko perłowy biały brokat zatopiony w bezbarwnej bazie. Nuda. Ale GR wpadło na doskonały pomysł, by ożywić go do skraju możliwości, co charakteryzuje całą, szaloną serię Carnival. W jaki sposób? Mieszając ze sobą 8 różnych rodzajów drobinek! W lakierze znajdziemy cieniutkie paseczki o długości około 4mm oraz hexy w 7 różnych rozmiarach- od drobnych, ledwie 0,2 milimetrowych piegów do pokaźnych kawałków o przekątnej 5,5-6mm. Nie za każdym razem udało mi się wyłowić te największe, ale nie ubolewam nad tym zbytnio, bo i tak nie najlepiej przylegały mi do płytki paznokcia. Z pozostałymi drobinkami nie ma problemu. Tworzywo, z którego zostały wycięte jest cienkie i nie widzę potrzeby do wyrównywania ich top coatem. W przeciwieństwie do większości brokatowych lakierów jest przyjemnie rzadka i lekka, nie zapowietrza się i nie ciągnie, ale dobrze nakładać ten lakier szybkimi, zdecydowanymi ruchami by nie porobić smug w bazie, bo te już tak łatwo się nie wypoziomują.
Problematyczne okazało się jedynie nałożenie odpowiedniej ilości brokatu. Nie wszystkie drobiny osiadają tam gdzie się chce, a większe lubią zostawać na pędzelku. Na zdjęciach widzicie głównie jedną warstwę, ale jeśli planujecie położyć drobiny gęściej to zróbcie to albo punktowym przykładaniem pędzla do paznokcia (zamiast tradycyjnych pociągnięć przy malowaniu) albo za pomocą gąbki.

Butelka i pędzelek są takie same jak w serii Rich Color, Jolly Jewels czy 3D Glaze Top Coat. Inna jest zakrętka, której w kolekcji Carnival nadano fioletowy odcień chromu. Mimo to jest tak samo solidna i lakier/tworzywo z niej nie złazi (co zdarza mi się ciągle w przypadku np. Sally Hansen).

W butelce brokat nie osiada na dnie i nie ma problemu z wyławianiem drobinek, jednak wciąż brakuje mi metalowych kuleczek do rozmieszania emalii. W kremach ten brak jeszcze rozumiem, ale w przypadku brokatów  to detal na prawdę ułatwiający życie. 

Za 11ml produktu zapłacimy 9,90 - 11 zł. Lakiery Golden Rose z serii Carnival kupicie w osiedlowych drogeriach lub w internetowym sklepie producenta.



















Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...