29 września 2013

Miyo Mini Drops, 65 Lime Sorbet

Dzisiaj mam dla Was bardzo, bardzo stary post. Wręcz starożytny, jak powiedział Tygrys.
Zawieruszył mi się w czasie, gdy przeżyłem katastrofę twardego dysku. Nie sądziłem, że jeszcze go odkopię. W każdym razie pochodzi z okresu bardzo krótkich, nierównych paznokci, amatorskich zdjęć i kompozycyjnego chaosu. Jednak o ładne warunki do fotografowania coraz trudniej, więc wyłuskałem spośród zdjęć te najlepsze. Mam nadzieję, że wybaczycie?

Niestety, wszystko wskazuje na to, że kolejne egzemplarze z tej serii nie trafią do mojej kolekcji. O ile w zeszłe wakacje lakiery MIYO dostępne były prawie wszędzie, tak obecnie w mojej okolicy słuch o nich zaginął. Na dzisiaj mam oryginalny lakier z kolekcji mini drops. Bazowym kolorem jest bardzo jasny, żółty odcień z tendencją do łapania zielonkawych tonów. Nie jest typowo rozbielony, a zdecydowanie pastelowy. W butelce znajdziemy również żółty i metaliczny shimmer, który na paznokciach zanika wraz z aplikacją każdej kolejnej warstwy. Po trzeciej jest praktycznie nie do uchwycenia, jednak wciąż czai się by błysnąć w odpowiednim świetle. Bardzo trudno uchwycić ten kolor, a mój aparat usilnie twierdzi, że jest po prostu żółty. Zamieszczone tu zdjęcia zostały wybrane spośród ponad 100 i wierzę, że najlepiej oddają kolor lakieru.

Lime sorbet podczas aplikacji stwarza trochę problemów. Po pierwszej warstwie pozostawia smugi, ale można odnieść wrażenie, że następna załatwi sprawę. Generalnie krycie jak na taki kolor jest całkiem przyzwoite i wszystko mogłoby wskazywać, że dwie warstwy wystarczą. Jednak przy aplikacji drugiej nie trudno o nieestetyczne nierówności. Zbyt mocno dociśnięty pędzelek potrafi „pocienić” wcześniejszą warstwę, i smugi gotowe. Po drugim malowaniu płytka paznokcia może zostać pokryta nierównomiernie i niestety, konieczna będzie trzecia, dokładnie jak w moim przypadku. MIYO 65 źle znosi manewrowanie pędzelkiem, więc by uniknąć nierówności dobrze malować równomiernie, szybkim i zdecydowanym ruchem. Warto dobrze go wstrząsnąć, ponieważ po aplikacji szybko zaczyna gęstnieć. Wszelkie poprawki więc odpadają. Konsystencja jest dość ciężka i lejąca. Dobrze, że pędzelek jest gęsty i miękki, bo nie wyobrażam sobie współpracy Lime Sorbet i sztywnego włosia. Poza tym ma klasyczny kształt i bardzo wygodnie mi się nim operowało. Schnie w normie, bez fajerwerków, ale muszę przyznać, że obawiałem się zapowietrzenia. W końcu tyle warstw malowanych szybko i w dodatku ta konsystencja. Miłym zaskoczeniem jest to, że nie wykazuje najmniejszej chęci bąbelkowania :) (wal się Essence za prawie 8zł). Po wyschnięciu tworzy gładką powierzchnię o miękkim połysku. Na temat trwałości nie mam mu nic do zarzucenia, piątego dnia podkręcony został brokatowym topem z Golden Rose (uwielbiam zbierać wszystkie glittery przypominające mój wymarzony Make A Spectacle. Do tego momentu trzymał się doskonale, bez startych końcówek czy odprysków. Z brokatowym topem wytrzymał w wyśmienitej kondycji kolejne 3 dni, po czym został zmyty.
Jak na produkt o niskiej cenie słusznej pojemności wypada świetnie!
Miyo (Pierre Rene) NIE TESTUJE swoich produktów na zwierzętach.

Lakiery Miyo z serii Mini Drops kosztują około 3,50 zł i dostępne są (były?) w wybranych, lokalnych drogeriach.















Zastanawiam się, czy nie wprowadzić na blogu pewnych zmian, a dokładnie sfotografować na nowo lakiery, których swatche ukazały się jako pierwsze. Było w nich wiele perełek, którym brak mojego doświadczenia i katastrofalne paznokcie odebrały wiele uroku i radości z patrzenia. Co sądzicie, ciekawy pomysł, czy może lepiej nie wracać do przeszłości?


22 komentarze:

  1. podoba mi się ten kolor. ;)
    na Twoim miejscu darowałabym sobie takie powroty, sama myślałam o czymś takim ale ostatecznie stwierdziłam, że jest tyle innych ciekawych lakierów i ogólnie kosmetyków do opisania, że raczej szkoda czasu na coś, co już było.. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. o jaki ładny ;D a i mozesz od nowa zrobic zdjecia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemyślę to raz jeszcze i może zacznę, gdy skończą mi się pomysły i pogoda dopisze:)

      Usuń
  3. Śliczny kolorek ;) Muszę w końcu wypróbować lakiery Miyo, bo mam je w drogerii Vica w moim mieście, a jakoś nigdy nie próbowałam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lakiery Miyo polecam, każdy sprawuje się u mnie świetnie:)

      Usuń
  4. Ty się poruszaj do przodu, a nie cofaj, ja Cię bardzo proszę! <3
    A lakier jest słodki i uroczy ^^ I ja tam starożytności nie widzę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. szacun za ponad 100 zdjęć lakieru :-)
    ja bym nie wracała do tych samych lakierów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Standardowo zamykam się w 60-70
      Pewnie stąd problem, które wybrać. Muszę się jakoś ograniczyć

      Usuń
  6. Mam jeden lakier z tej firmy i bardzo go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zajęłabym się starymi lakierami tylko jeśli są jeszcze gdzieś dostępne, żebyś nie wzbudzał w nas zazdrości! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. całkiem przyjemny. i widać w nim te zielone tony jak najbardziej :) przynajmniej ja widzę ;)

    też myślałam o robieniu zdjęć od nowa, ale to chyba faktycznie nie ma sensu. człowiek uczy się na błędach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że je ktoś widzi, ja zaczynałem wątpić podczas wybierania zdjęć :x
      Może masz rację...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...