30 kwietnia 2013

Essence 147 Miss Universe

Obserwując statystyki bloga widzę, że trafia tutaj coraz więcej czytelników z USA, więc postaram się jakoś pomóc tym nieszczęśnikom. Od dziś dołożę wszelkich starań, by każdy kolejny post ukazał się również w wersji anglojęzycznej. 
Czy Wy też zastanawiacie się czasem, jak to możliwe, że producent pokroju Essence ma w limitowanych czy topperowych kolekcjach lakiery całkiem przyzwoite, podczas gdy regularnej kolekcji wiele brakuje do ideału? Z poprzedniej edycji Color&Go mam tylko dwa lakiery, którym raczej nie mogę wiele zarzucić. Ale po liftingowa wersja tej serii odrzuca mnie skutecznie. Począwszy od dziwnego kształtu butelki, w której praktycznie każdy kolor wygląda inaczej niż na żywo, skończywszy na designie ogólnie. Z dala czuć, że produkt kierowany jest do imprezowych nastolatek, ale w sumie nie to jest treścią tej notki. 

Do you also wonder sometimes, how is it possible that a manufacturer like Essence has pretty decent polishes in its limited or top collections, while the regular collection is far from perfect? I've got only two polishes from the previous collection Color&Go and I really can't say that they're bad. But the version of these series after the lifting is repulsive to me. Starting with a wild shape of the bottle, in which practically every color looks differently than in real life, and ending with the overall design. You can sense from afar that its addressed to partying teenagers, but it's not what I want to write about here.

Essence Miss Universe butelka
Ostatnio przybyły mi dwa kolory z nowej kolekcji w tym tytułowa Miss Universe z numerem 147. Oczywiście w Naturze wygląda zupełnie inaczej, dlatego warto przed zakupem przyjrzeć się swatchom. Miss to pięknie skomponowany lakier. W transparentnej, ciepło-czarnej bazie znajdziemy całe mnóstwo niebieskich glassflecków przeplatanych zielonymi skrawkami. Prosty zabieg, a gwarantuje niesamowitą głębię. W butelce pod największym kątem padania światła lakier wygląda na duochrom wpadający w fiolet, ale płytka paznokcia jest zwyczajnie zbyt płaska, by dostrzec na niej podobne zjawisko. Na zdjęciu widzicie 3 średniej grubości warstwy (bez top coatu), które schły w normie, ale utwardziły się bardzo szybko :). W ramach oszczędności lakieru i przede wszystkim czasu proponuję aplikować Miss na czarny, kryjący lakier bazowy. Duży plus dostaje ode mnie za szeroki pędzelek. Brakuje mi jeszcze odwagi by jednym pociągnięciem pomalować cały paznokieć, ale jest tak sympatyczny i elastyczny, że udało mi się zmalować prawie równy łuk bez żadnych korekt.

 Recently I've had two additions to the collection, including Miss Universe #147. Of course it looks differently applied on a nail, so its a good idea to take a good look at the swatches before you buy. Miss is a beautifully composed polish. In a transparent, “warm” black base there's lots of blue and green glass fleck glitter. A simple application guarantees incredible depth. The polish in the bottle makes an impression of a duo chrome with a hint of mauve at a right angle, which is impossible to see on the flat nail surface. In the picture you can see three layers of moderate thickness, without top coating, which dried as expected but quickly. :) To save your time and the polish I advise you apply that Miss on a black, opaque base. The wide brush is a big plus for me. I still lack the courage to cover the whole nail with a single stroke but it's so nice and elastic that the coat it leaves is consistent and with no need for corrections.

zoom

Ostatnio krucho u mnie ze słońcem więc wybór padł właśnie na ten kolor. W cieniu radzi sobie wyśmienicie. Zapewnia błyszczący, lekko metaliczny look (trochę jak te naklejki typu minx)i generalnie wysycha do połysku. Jednak nie zostawia idealnie gładkiej powierzchni i to nie ze względu na pierdylion glass flecków, a na masę bąbli. Dzięki zawartości drobinek nie są one bardzo widoczne, ale zobaczcie, co dzieje się pod światło: 

In recent days sunlight is a rarity where I live, so I chose this color. It looks fantastically in a shade. It provides a brilliant and a bit metallic look (somewhat like Minx stickers) and in general it dries with a polished surface, but it's not completely flat, not because of the glitter, but because of the tiny bubbles, you can notice them only up close, against the light. I had never had a polish that gathered as much air beneath it while applying a thin coat! To be frank I don't like to write about the durability a polish because most colors I can wear for over a whole week. Today is my fifth day with Miss Universe and I can see it chip away at the edges and that appeared from nowhere. I can say it's a pretty bad result.


Nigdy nie zdarzyło mi się, by lakier położony cienko (widać gdzie prześwituje) - zapowietrzył się w takim stopniu! Poza tym nie lubię pisać o trwałości, gdyż wiele kolorów mogę nosić ponad tydzień. Dziś mija 5 dzień z Miss Universe i z każdego brzegu wyłaniają się kolejne odpryski, które praktycznie wzięły się znikąd. W moim przypadku to niestety  bardzo słaby wynik.

Lakiery Essence znajdziecie w drogerii Natura i Douglas w cenie 7,99zł za 8ml.
Pręgowanemu dziękuję, że przyjął postać moich "wszelkich starań" i pomógł w tłumaczeniu :)

24 kwietnia 2013

Matowe porównanie

Witam po dłuższej przerwie. Pod moja nieobecność stuknęło mi 10,000 odwiedzin oraz 50 obserwujących, za co pragnę Wam wszystkim bardzo podziękować :). Chodzi za mną od dłuższego czasu małe rozdanie i przy 20k możecie się takiego spodziewać. Tymczasem podrzucajcie swoje sugestie na temat lakierów, jakie najbardziej chciałybyście znaleźć w takiej paczce.

Na dziś mam dla Was moje pierwsze porównanie lakierów. Z propozycją zestawienia matowych top coatów wyszła Skleping mode ON, a że jest to mój ulubiony rodzaj wykończenia, pracowało mi się całkiem przyjemnie :). Aktualnie w moim posiadaniu są 3 topy: Essence Soft Touch, Alle Paznokcie oraz Essence Matt Top Coat.   Wspólną cechą wszystkich matujących topów jest szybki efekt, na który czekamy około minuty. Należy jednak uważać, by  po tym czasie nie uszkodzić mani, gdyż panuje powszechne przekonanie, że topy te wysychają tak szybko, jak matowieją. Błąd, potrzebują więcej czasu do całkowitego utwardzenia! Ponieważ matowe wykończenie najbardziej widoczne jest moim zdaniem na czarnym lakierze, wybór padł na czarną bazę z dwoma rodzajami flakies: sześciokątne sponsorowane przez Kleanclor Chunky Holo Black i skrawki pochodzące z Night in Vegas od Essence. Na zdjęciach widzicie jedną warstwę matowych topów.


Wszystkie butelki widać dobrze na wspólnym zdjęciu, więc nie będę rozpisywać się o wizualnych cechach. Pierwszy, Soft Touch z numerem 07 to lakier z toperowej serii Essence Nail Art Special Topper. Za 8ml zapłacimy 7,99 zł. I tu pierwsza wtopa, błąd w opisie na zakrętce:
„Efekt pękania nail art cracking. Nałóż go na inny, całkowicie już wyschnięty, kolorowy lakier. Zobaczysz efekt pękania w ciągu 30 sekund.”
Soft Touch pękaczem na pewno nie jest. Lakier w butelce ma najchłodniejszy ze wszystkich, mglisty odcień i jednocześnie najszerszy, trochę sztywny pędzelek. Efekty zmiany wykończenia widać po niespełna minucie, ale nie jest to mat, jakiego oczekuję. Bliżej mu do pół-matu. Konsystencja jak w przypadku topów matujących, czyli gęsta, ale przy tym wszystkim lekka i nie sprawia problemu w aplikacji.

Essence Soft Touch Matt Top Coat
Mat od Alle Paznokcie kosztuje około 12,00zł za 15 ml, jednak nigdzie na butelce nie znajdziemy informacji o rodzaju wykończenia. Wiemy tylko, że to top wyłącznie do użytku profesjonalnego (hm?). W butelce ma ciepły, lekko beżowy, mglisty odcień i nieprzyjemną, żelową konsystencję. Dobrze widać to na klasycznym i wąskim pędzelku. Podobnie jak inne topy bardzo szybko matuje powierzchnię, jednak po wyschnięciu zostawia na niej grudki białego osadu. O dziwo są one gładkie, ale na ciemnych lakierach bardzo widoczne. Podobnie jak bruzdowata powierzchnia jaką otrzymujemy po pomalowaniu. Poza tym ma tendencję do wybłyszczania się już w przeciągu doby i do prędkiego odpryskiwania. Zapewnia nieco bardziej matowe wykończenie, ale co z tego, skoro ora powierzchnię? Wielki Minus! 

Alle Paznokcie Matt Top Coat
Essence Matte Top Coat pod względem koloru w butelce plasuje się pośrodku. Tu za 8ml zapłacimy również 7,99zł, jednak w zamian otrzymujemy prawdziwy, gładki mat i to bez żadnych niespodzianek. Konsystencja jest podobna jak w Soft Touch, chociaż pędzelek ma klasyczny, wąski kształt. Mat od Essence moim przypadku przetrwał bez ubytków najdłużej, bo równy tydzień (i bez to startych końcówek!). Co lepsze- nie wybłyszcza się tak łatwo jak jego  poprzednicy. Powinien być konieczną pozycją w Waszej kolekcji. Nie wiem czy wciąż jest dostępny, ale jeśli go znajdziecie- bierzcie bez zastanowienia :)

Essence Matte Top Coat


15 kwietnia 2013

H&M, Moody Model

Zadowoleni tym co się dzieje za oknem? Ja bardzo :)
Na dzisiaj mam dla Was lakier H&M o bardzo sympatycznym kolorze. 
Moody Model od H&M to piękny, głęboki turkus o kremowym temperamencie. Mógłby być bardziej zielony, wówczas byłby perfekcyjnym, od dawna poszukiwanym przeze mnie lakierem. Jak dla mnie ma idealnie wyważoną konsystencją, nie jest ani zbyt gęsty ani nie rozlewa się na skórki. Mógłby być świetnym jednowarstwowcem bo brakuje mu do tego naprawdę niewiele, a w dodatku wysycha do połysku i się nie zapowietrza. Płytki paru paznokci udało mi się pokryć za jednym zamachem, ale na zdjęciach widzicie efekt po dwóch- ponieważ na innych widoczne były drobne smugi.

Pędzelek jest krótki i bardzo wąski, a to na pewno nie ułatwia aplikacji. Właścicielki długich paznokci będą musiały się trochę namachać. Bardzo podoba mi się geometryczny i spójny design buteleczki, ale wywarło to niestety niekorzystny wpływ na zakrętkę, która jest po prostu niewygodna.

Nie przepadam za ocenianiem trwałości lakierów, gdyż trudno podejść do tego tematu obiektywnie, a dziś mam jeszcze większe trudności. Głównie z powodu malowania na odżywce 8w1 Od Eveline. Zapytacie dlaczego? Bo Moody Model niemiłosiernie farbuje paznokcie. Za każdym razem gdy po niego sięgałem musiałem podziwiać sino zielone paznokcie przez kolejne 3 tygodnie. Innym, nieprzyjemnym faktem jest to, że dobę po pomalowaniu, podczas otwierania obudowy telefonu dosłownie zsunąłem gumowy fragment Moody Model z wolnego brzegu paznokcia. Po kolejnych 24 godzinach sytuacja powtórzyła się na następnym. Nie chce mi się wierzyć, że to wina odżywki. Wydaje mi się raczej, że ten lakier albo w ogóle się nie utwardza, albo robi to cholernie długo, chociaż status „touch dry” osiąga całkiem szybko.
To pierwsza recenzja na tym blogu, w której minusy mają przewagę nad korzyściami. Nie sądzę, by kolor był w jakimś stopniu odkrywczy, chociaż podoba mi się niesamowicie :) Jeśli macie wybór- albo wybierzcie coś innego albo korzystajcie z szybkoschnących topów. 
Na palcu serdecznym brokat z Simple Beauty


Moody Model w słońcu
Moody Model w słońcu
Moody Model w cieniu
Moody Model w cieniu


12 kwietnia 2013

Black Prince, 29

Ostatnie dni wypełnia mi pisanie pracy dyplomowej, ale w ramach odpoczynku od produkowania kolejnych stron litego tekstu mam dla Was fajny, zasugerowany przez Mad i e-Justyn lakier. Black Prince z numerem 29, bo to o nim mowa, uważany jest za duplikat Merry Midnight OPI. Wydaje mi się, że jest trochę niedoceniany (mało swatchy krąży po sieci), dlatego dorzucę dziś ciut więcej zdjęć niż zwykle.
Mimo mojej pasji do „rozbierania” lakierów na czynniki pierwsze dziś nie będzie tak łatwo, głównie ze względu na kolorową bazę. Bazą lakieru jest nieoczywisty, brudny, złamany fiolet, zahaczający o mauve. Zatopiono w nim skrawki klasycznych flakies, niebieski i bardzo intensywny microglitter oraz całe stado małych, srebrnych glassflecków. Nie mogę przestać się zachwycać niebieskimi drobinkami, wyglądają jak malutkie, chłodne diody LED :). Konsystencja jest przyjemna, nie za rzadka ani zbyt gęsta - po prostu wyważona, natomiast krycie wymagało położenia 3 warstw, które schły niestety długo. Myślę, że widząc efekt końcowy można mu to wybaczyć. Pędzelek jest klasyczny i miękki, nie sprawiał mi żadnych problemów. Lakier wysycha do połysku, ale tworzy nieregularną powierzchnię, stąd 3 rodzaje zdjęć: bez top coatu, z oraz z topem matującym. Ostrzegam, że momentami wyszedł zbyt ciemny, chociaż przy skórkach dobrze widać fioletowy kolor bazy.

Black Prince 29 w słońcu
Black Prince 29 w cieniu
Black Prince 29 w cieniu
Black Prince 29 + top coat w słońcu
Black Prince 29 + top coat w cieniu
Black Prince 29 + top coat w cieniu
Black Prince 29 + top coat
Black Prince 29 + matt top coat w słońcu
Black Prince 29 + matt top coat w cieniu
Butelka
zoom
Polityka „firmy” to coś, czego zupełnie nie ogarniam. Nie wiem kto jest producentem, a strona podana na ulotce lakieru nie istnieje. W sumie nie uważam, by ta wiedza była mi potrzebna do szczęścia, ale z każdym razem gdy sięgam po lakier BP zadaję sobie to samo pytanie. Lakiery dostępne są pod innymi nazwami: Garden Of Colour, Smoosh i pewnie wiele innych, wszystkie numerowane są tak samo, paleta kolorów jest stała, podobnie jak design samego produktu, a rozstrzał cenowy jednak dość spory. Warto więc zrobić research przed zakupem. Jeśli jednak 29 przypadł Wam do gustu (a wiem, że parę zwolenniczek i zwolenników na pewno znajdzie) to mogę go polecić. 

Za 15 ml zapłacimy od około 7,00zł do 12,00zł, okazyjnie 4,49zł.
Lakier dostępny głównie internetowo na stronie Silcare , 4Nails  oraz na Allegro.

6 kwietnia 2013

Golden Rose, Jolly Jewels 101

Na dzisiaj mam ostatni już lakier spośród moich Jolly Jewels, swatche numerów 110 oraz 123 znajdziecie >>TU<< i >>TU<<.
Jolly Jewels 101 to rozmaite, nieregularne skrawki wielokolorowej folii zatopione w bezbarwnej bazie. Spośród moich trzech lakierów ten ma najgęstszą i dość ciężką konsystencję. Trudno pomalować nim równomiernie paznokcie, a pełnego krycia zdecydowanie nie uzyskamy, chociaż nakładało mi się go sympatycznie. Folia nie ma nic wspólnego z popularnymi flakies, nie zmienia tak mocno koloru i jest zdecydowanie grubsza, przez co podczas zmywania stawia podobny opór co brokaty, mimo wszystko po wyschnięciu tworzy gładką i błyszczącą powierzchnię. Udało mi się zidentyfikować niebieskie, zielone, czerwone i fioletowe skrawki, które w butelce wyglądają dość niepozornie i najlepiej wypadają na ciemnych lakierach.
Na zdjęciach jedna warstwa 101 na atramentowym Inglocie 710, bez top coatu. Tutaj folia wygląda jak okruchy opalitu albo kruszone, witrażowe szkło :). Czas schnięcia jest dla mnie zadowalający, mam wrażenie, że wysycha nieco szybciej niż 110 czy 123. Całą serię Jolly Jewels charakteryzuje długi, wąski pędzelek i brak metalowych kulek ułatwiających rozmieszanie lakieru. To chyba na tyle i tym postem zamykam swoją skromną kolekcję Jolly Jewels.
PS. Pytanie dla znawczyń i znawców tematu- mam problem z otagowaniem i określeniem wykończenia ze względu na rodzaj folii. Ktoś wie co to jest i jak się prawidłowo nazywa? Jest identyczna jak np. w Covered in diamonds od Color Club.

Golden Rose Jolly Jewels 101 w słońcu
Golden Rose Jolly Jewels 101 w słońcu
Golden Rose Jolly Jewels 101 w cieniu
Golden Rose Jolly Jewels 101 w cieniu
Jolly Jewels 101
Jolly Jewels 101 zoom

Za buteleczkę 10,8 ml zapłacimy od 10,00 do 12,99 zł.
Lakier dostępny w internetowym sklepie Golden Rose i lokalnie w wybranych drogeriach + stoiska GR.

2 kwietnia 2013

Golden Rose, Jolly Jewels 123

Kolej na numer 123 z serii Jolly Jewels. To dobry moment by zaznaczyć, że Golden Rose "podzieliło" kolekcję brokatów na dwie tury, z czego jako pierwsze premierę miały lakiery z numerami od 101 do 117, a dopiero później na rynku pojawiły się kolejne od 118 do 123. Ciekawe, czym spowodowane było takie działanie i czy możemy spodziewać się kolejnych kolorów z tej serii? Czas pokaże. Szkoda, że znów musimy zmierzyć się z bezpłciowymi numerkami, ale ciekawą propozycję znajdziemy na blogu B For Beautiful Nails , gdzie B każdemu z posiadanych lakierów nadała interesującą nazwę :).

Ale wróćmy do 123. Po pierwszej konfrontacji widzimy duże, białe i czarne hexy oraz srebrne piegi. Nic bardziej mylnego, na zdjęciach można zweryfikować swoje pierwsze wrażenie, a wówczas lakier okazuje się bardziej różnorodny. Znajdziemy w nim duże (2,5mm), matowe białe hexy, nieco mniejsze (2mm) i również matowe czarne hexy, malutkie (0,5mm), sześciokątne i lekko błyszczące szare piegi jak i równie małe, srebrne kawadraciki o lustrzanym połysku. A to wszystko zawieszone w bezbarwnej bazie. Niestety poza tymi drobinkami w lakierze pływa trochę niezidentyfikowanych tworów, a raczej śmieci po wycinaniu czarnego i białego brokatu. Na szczęście nic takiego nie zdarzyło mi się w poprzednim JJ 110.
Konsystencja JJ 123 jest nieco bardziej gęsta niż w przypadku 110, ale oba schną w jednakowym czasie. Pędzelek jest identyczny dla całej serii, więc nie zanudzę Was jego zdjęciami :). Duży brokat podobnie jak w 110 potrafi gromadzić się w jednym miejscu, ale muszę wspomnieć, że 123 jest zdecydowanie bardziej gładki nawet na najmniejszym paznokciu, gdzie widzicie 3 warstwy. Malowało mi się nim bez problemu, na zdjęciach jedna warstwa bez top coatu, a B dziękuję za pomoc w dobraniu kolorów pod brokat (na jasnej zieleni od Sally Hansen wygląda obłędnie!)

Golden Rose Jolly Jewels + Sally Hansen, Grass Slipper i Essence, Tommy's favourite green
Golden Rose Jolly Jewels + Sally Hansen, Grass Slipper i Essence, Tommy's favourite green
Golden Rose Jolly Jewels + Colour Alike, Stalowe Nerwy
Golden Rose Jolly Jewels + Colour Alike, Stalowe Nerwy
Golden Rose Jolly Jewels + Colour Alike, Stalowe Nerwy

Zoom

Ciekawostka: lakiery 118 i 123 są bardzo, bardzo podobne. Dysponuję tylko 123, ale B akurat ma oba i niedługo będziecie mogli znaleźć u niej porównanie. Nie mogę się doczekać :)
Za buteleczkę 10,8 ml zapłacimy od 10,00 do 12,99 zł.
Lakier dostępny w internetowym sklepie Golden Rose i lokalnie w wybranych drogeriach + stoiska GR.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...