30 marca 2013

Golden Rose, Jolly Jewels 110

Muszę wypracować u siebie większą konsekwencję w kolejności prezentowanych lakierów, przede wszystkim dlatego, że mam parę stygnących już nowości kupionych parę miesięcy temu. Wypadałoby pokazać je zanim się przeterminują lub co gorsza- zostaną wycofane ze sprzedaży. W ramach tego postanowienia mam dziś ostatnią nowinkę od Golden Rose czyli upakowane brokatem Jolly Jewels z numerem 110. Kolekcja JJ silnie czerpie z lakierów typu indie, których na naszym rynku intensywniej jeszcze nie doświadczyliśmy. Stworzyło to lukę w lakierowej ofercie, w którą Golden Rose wpasowało się idealnie. Obecnie dostępne są 23 kolory o rożnych kombinacjach- od skrawków folii po rozmaite konfiguracje różnej wielkości brokatów. Nie jest to jeszcze TO, co widujemy u zagranicznych blogerek, ale i tak zdecydowanie bardziej kreatywne niż proste brokaty.

JJ 110 to mieszanka czarnych, 0,5 milimetrowych hexów (lub piegów, jak kto woli) i większych czerwonych hexów zatopionych w mleczno białej bazie. Z czego czarne drobinki są zdecydowanie "płaskie", a czerwone błyszczą się jak małe lusterka. Od dawna marzyły mi się lakiery "Salt and pepper" i "Lava" od W7, a łatwo dostępny JJ 110 wydawał się słusznym zastępcą dla tego drugiego, pomimo różnicy w wielkości czerwonego brokatu. GR rozpieściło nas szerokimi pędzelkami serii Rich Color z charakterystyczną, kwadratową butelką. O ile w JJ nie ingerowano w jej kształt, tak nie doświadczymy już szerokiego pędzelka, a klasyczny i wąski o owalnym przekroju. Można się trochę namachać.

Mimo braku umiejętności nakładania brokatów malowało mi się tym lakierem bez problemów. Konsystencja jest rzadka, ale już dwie warstwy zapewniają świetne krycie, radzę natomiast uważać na zbijanie się czerwonego brokatu w jednym miejscu i rozprowadzić go możliwie szybko, w przeciwnym wypadku utworzy nieestetyczne wyboje. Jak na glitter schnie w bardzo dobrym czasie i ma nieco intensywny zapach, w dodatku na zdjęciach możecie zobaczyć, że troszkę się zapowietrzył, ale na żywo jest to zupełnie niezauważalne. Może nie wygląda, ale po wyschnięciu jest nawet gładki, a przynajmniej nie irytuje czepianiem się tkanin. Zła wiadomość dla miłośniczek idealnie gładkiego wykończenia: pożera top coat jak smok. Chociaż nie przepadam pisać o trwałości to czasem sięgam po JJ 110 i u mnie trzyma się dużo ponad tydzień bez ubytków :) W moich oczach JJ 110 wypada bardzo korzystnie, szkoda tylko, że producent nie dorzucił kulki, która umożliwiłaby rozmieszanie produktu. 


Golden Rose  Jolly Jewels 110 
Golden Rose  Jolly Jewels 110 
Golden Rose  Jolly Jewels 110
Golden Rose  Jolly Jewels 110
Pędzelek
Zoom   
Za buteleczkę 10,8 ml zapłacimy od 10,00 do 12,99 zł.
Lakier dostępny w internetowym sklepie Golden Rose i lokalnie w wybranych drogeriach + stoiska GR.
Na ten moment posiadam jeszcze JJ o numerach 101 i 123, o których wkrótce :)

24 marca 2013

Colour Alike, 452 Szara Migotka

Przyszedł czas na przegląd moich pierwszych lakierów Colour Alike, których migawkę mogliście zobaczyć na końcu < tego posta > . Dzisiaj pokażę Wam jedną z najciekawszych szarości jaka wpadła mi w ręce, czyli Szarą Migotkę z numerem 452. Nazwa trafna, idealnie oddająca kolor czyli wyważoną, jasną i neutralną, ale holograficzną szarość. W cieniu wygląda niepozornie i przypomina mi powierzchnię jednego z moich noży od Stanley < klik >. Swoje drugie oblicze ukazuje najlepiej w mocnym słońcu rozbłyskując pełnym spektrum barw. Efekt opisać mogę jako subtelne i linearne holo. Zdaję sobie sprawę, że obecnie na rynku jest wiele lakierów oferujących mocniejszy efekt, ale to co widzimy w Szarej Migotce wystarczy mi zupełnie, a kompozycję kolorystyczną uważam za I-DE-AL-NĄ. Do pełnego krycia potrzebujemy dwóch warstw, chociaż już po pierwszej możemy zauważyć pełen efekt holo. Pędzelek jest standardowy i bardzo przyjemnie mi się nim malowało, konsystencja natomiast lekka i troszkę lejąca. Lakier szybko wysycha do połysku tworząc gładką powierzchnię, więc nie ma konieczności używania top coatu.
Pierwszą konfrontację z lakierami Colour Alike uważam za udaną. Jestem pod wrażeniem ich jakości i ubolewam nad tym, że drogerie nie znalazły miejsca na szafy tej świetnej, polskiej firmy. Oby to się wkrótce zmieniło. Póki co lakiery możliwe są do nabycia głównie internetowo.
Colour Alike 452 w słońcu.
Colour Alike 452 w słońcu.
Colour Alike 452 w słońcu.
Colour Alike 452 w cieniu.
Colour Alike 452 w cieniu.
Zoom
Cena to 9,49 zł/8ml
Do kupienia na stronie producenta: COLOROWO.PL
Ps. Śpieszcie się, gdyż większość lakierów CA jest mocno limitowanych!


Edit:Po opublikowaniu posta z gradientowym patentem parę czytelniczek "ochrzciło" mnie lakierowym Mc Gyver'em, podnosząc mi jednocześnie poprzeczkę. Więc żeby nie osiadać na laurach wstawię zdjęcie z nożem ;). A tak na serio to najlepsze porównanie struktury metalu oraz "ziarnistości" lakieru, według mnie są bardzo zbliżone. Poza tym widzicie jak Szara Migotka wygląda na czwarty dzień, zero odprysków czy chociażby startych końcówek. No rewelacja!


23 marca 2013

Zapraszam na FB :)

Pragnę poinformować wszystkich moich czytelników, osoby obserwujące i komentujące, że właśnie ruszył oficjalny profil mojego bloga na Facebook. Pojawią się tam zapowiedzi przyszłych postów jak i ciekawostki nie omawiane na blogu. Zapraszam wszystkich serdecznie  :)


21 marca 2013

To jak w końcu z tym gradientem?

Zapewne jak większości z Was również mi ostatnimi dniami pogoda pokrzyżowała plany, a mam sporo do pokazania. Udało mi się złapać mniej pochmurny moment, bo o słońcu nie było mowy. Stąd też materiały jakie mam nie są najwyższych lotów, ale nie chcę dłużej z nimi zwlekać. Pamiętacie mój Patent na gradient ? Wzbudził zainteresowanie wśród paru osób co mnie niezmiernie cieszy :). Najwyższa pora więc podzielić się sposobem, dzięki któremu uzyskamy gładkie przejścia między kolorami. Jest bardzo łatwy i szybki, ale wymaga niestandardowych narzędzi, ale o tym za chwilę. Dzięki tutorialowi Ewalucji  trochę inaczej dbam o paznokcie i nie boję się już opiłowywania ich po pomalowaniu. Ba, widzę,że rozwiązało to mój problem z niedomalowanym wolnym brzegiem paznokcia, a teraz zdjęcia :


Do wykonania tego mani użyłem czarnego kremu od Wibo z numerem 34 oraz Golden Rose Metallic 03 do złotych "łuków", a do ich rozjaśnienia (i dla zapachu :P) odrobiny Color Club I Always Get My Man-Darin. Istota tego rozwiązania polega na nakładaniu pod ciśnieniem lakieru rozcieńczonego do konsystencji mleka. Do tego celu wykorzystuję aerograf z dyszą 0,3mm. Lakier nakładamy delikatnymi mgiełkami, co zapewnia tak gładkie przejścia między kolorami, u mnie dodatkowo ciekawie rozpylił się shimmer z Man-darina, resztę widać na filmiku :). Lakier rozcieńczam zmywaczem do paznokci, stąd po wyschnięciu powierzchnia traci trochę na połysku (na zdjęciach Gel Look Top Coat od GR). 


Musicie wybaczyć mi jakość, wszystko włącznie ze statywem jest improwizowane.

16 marca 2013

Color Club I Always Get My Man - Darin

Podczas dzisiejszej rozmowy e-Justyn zasugerowała mi pokazanie lakieru Color Club "Sweet Dream". Dziwiło nas, że trudno znaleźć precyzyjne swatche. Powód był prosty- na naklejce z nazwą "I Always Get My Man - Darin" naklejona była ta z "Sweet Dream". Nie mam pojęcia czy to celowe działanie, gdyż jest to mój jedyny lakier CC. Trafił do mnie niedawno ale o dwa lata za późno. Kolor pochodzi z letniej, neonowej kolekcji Color Club na rok 2011. Nie wiedząc wiele więcej położyłem pierwszą warstwę. Pędzelek jest klasyczny ale wygodny, konsystencja natomiast wodnista i bardzo słabo kryjąca, na zdjęciach widać 4-5 warstw, chociaż dużym plusem jest szybkie schnięcie. Po chwili dotarł do mnie słodki, owocowy zapach. Mango? Niby skąd. Wow! Tak, to lakier tak pachnie :) . Cała neonowa kolekcja "Wicked Sweet" jest zupełnie inna od wszystkich- pachnąca owocami.
I Always Get My Man - Darin jak nazwa wskazuje pachnie mandarynkami. Intensywny, cytrusowy zapach wydziela się podczas schnięcia i utrzymuje się długo. Lakier w przeciwieństwie do większości neonów wysycha do połysku. Kolor to jaskrawy, wyrazisty pomarańczowy po żółtej stronie mocy, przypomina mi napoje o smaku identycznym z pomarańczą ;). To co sprawia, że jest wyjątkowy to drobny, seledynowy shimmer. Połączenie egzotyczne ale bardzo mi się podoba. Trudno uchwycić go na zajęciach, więc musicie wierzyć mi na słowo. Jest tak drobny, że tworzy delikatną poświatę widoczną najlepiej w butelce.
Na zdjęciach lakier solo oraz 2 warstwy na białym kremie- to dopiero wzmocniło efekt! Od dzisiaj noszę tą pomarańczową żarówkę tylko w ten sposób. Niestety, lakier jest już niedostępny.

Pędzelek
Solo
Dwie warstwy na białym kremie
Dwie warstwy na białym kremie
Zoom



14 marca 2013

Kleancolor Chunky Holo Purple + niespodzianka.

Dziś przybywam z lakierem zasugerowanym przez Mad i e-Justyn.
Chunky Holo to niezwykle urokliwa seria lakierów firmy Kleancolor. Cała kolekcja składa się z 9 kolorów i pochodzi z regularnej oferty producenta. Kolory, które mam nie różnią się między sobą właściwościami, więc zakładam, że te są identyczne w przypadku reszty lakierów.
Chunky Holo Purple z nr 234 to drobne, 0,5mm sześciokątne flakies, zatopione w bardzo transparentnej, fioletowej bazie. "Flejksy" należą do tych najzwyklejszych, tj. pomarańczowych, mieniących się na zielono i niebiesko wraz ze zmianą kąta padania światła. Dlaczego więc "Holo", skoro efekt nie ma wiele wspólnego z lakierami holograficznymi? Pewnie chodziło o podobieństwo do  zjawiska hologramu. Szkoda, że uzyskanie podobnego efektu na paznokciach wymaga tony cierpliwości. Miło, że pędzelek jest w miarę szeroki i miękki, ale gęsta i żelowa konsystencja lakieru skutecznie uniemożliwia nałożenie grubszych warstw. Trudno się nim pracuje i jedynym wyjściem jest aplikacja maksymalnie cienko. Lakier łatwo się zapowietrza i prawie w ogóle nie schnie. Nawet na następny dzień nie trudno o odgniecenia. Wątpię też, czy można uzyskać pełne krycie, nawet najgorszemu wrogowi nie życzę nakładania 4 lub więcej warstw :P. Pocieszający jest fakt, że nie stanowi problemu podczas zmywania.
Najlepszy efekt otrzymamy kładąc Chunky holo na czarne lakiery, ale wówczas każdy wygląda dokładnie tak samo. Na pierwszych zdjęciach widzicie Chunky Holo Purple solo oraz również na białym lakierze- efekt marny, ale widać jak bardzo transparentna jest fioletowa baza, mimo 3 cienkich warstw. Na pozostałych zdjęciach Holo Purple na fiolecie od Butterfly.

Pędzelek

3 warstwy solo:

Chunky Holo Purple w słońcu:
  
Chunky Holo Purple w cieniu:
 


Zoom:


Jak widać na zdjęciach lakier wysycha do połysku, a najintensywniejszy efekt zmiany kolorów zaobserwować można w cieniu. Powierzchnia nie jest może idealnie gładka, ale mi nie przeszkadza. Cała seria Chunky Holo ma jedną bardzo interesującą cechę- zapach. Wiem, że niektórym przeszkadza, ale ja do tej grupy nie należę. Jest to sztuczny, słodki, trochę benzynowy i bardzo ciężki zapach. W każdym razie nie spotkałem się z lakierami o podobnej woni. Mi się podoba :)
Cena: $1,75-$3,49 / 15ml
Dostępny na stronie producenta, Beauty Joint oraz na ebay.com

Na koniec niespodzianka: moje pierwsze lakiery Colour Alike, zdobyte dzięki Mad :)
118 Diskorelaks, 212 Graficiarz, 452 Szara Migotka, 458 Stalowe Nerwy, nr 474 Sen Olimpii, nr 475 Szarość Dnia

9 marca 2013

CATRICE Iron Mermaiden

Dziś bez zbędnego wstępu ale z wieloma zdjęciami:)
O poprzednim lakierze z tej serii możecie poczytać TU . Tym razem mam dla Was klon OPI "Not Like The Movies", czyli Iron Mermaiden z nr 490, również zasugerowany przez Mad As A Hatter. Jest to lekko metaliczny duo-, albo raczej multichrom o wykończeniu frostowym. Spotykam się z określeniem "benzyna", co doskonale oddaje jego charakter. Kolor zależy od rodzaju oraz temperatury padającego światła, więc jest trudny do fotografowania, a momentami nawet nieatrakcyjny.
Butelka i pędzelek 490 Iron Mermaiden
Iron Mermaiden to zupełne przeciwieństwo Pool Party At Night. Mimo tego, że z butelki dawno ubyło 1/3 pojemności, lakier ma wciąż przyjemną, rzadką konsystencję. Nie zapowietrza się, nakłada się bezproblemowo, ale krycie  jest średnie. U mnie widzicie 3 cienkie warstwy, chociaż 2 grubsze dałyby radę. Schnie szybciej niż w Pool, trzyma się bez ubytków dłużej, wysycha do ładnego połysku i mam dziwne wrażenie, że ma minimalnie szerszy pędzelek. Przy okazji na palcu wskazującym lakier został nałożony tą samą metodą co w Patencie na gradient (wersja dla nie lubiących pociągnięć pędzla we frostowych lakierach:) )
CATRICE 490 Iron Mermaiden w słońcu
CATRICE 490 Iron Mermaiden w cieniu
CATRICE 490 Iron Mermaiden w cieniu
CATRICE 490 Iron Mermaiden w cieniu
CATRICE 490 Iron Mermaiden w cieniu

zoom
 Ze spokrewnionej branży wiem, że klakiery o podobnym wykończeniu potrzebują czasem kolorowego podkładu. Na palcach wskazującym i serdecznym widzicie jedną warstwę Iron Mermaiden położoną na kremową, jednowarstwową czerń Wibo 34 (dzięki Mad!) w zestawieniu do jednej i trzech warstw IM. Efekt jest wzmocniony i nie muszę pisać, że dwie cienkie warstwy schną szybciej niż trzy :)

CATRICE 490 Iron Mermaiden i wibo 34
Jak większość bardzo lubię firmy nadające swoim produktom nazwy zamiast bezpłciowych numerów. W tym przypadku kojarzy mi się z zespołem Iron Maiden jak i z kawałkiem "Murmaider" z kreskówki Metalocalypse. Fajnie :)

lakiery CATRICE dostępne w drogeriach Natura oraz na stronie producenta .

4 marca 2013

OPI Black Spotted

W odpowiedzi na pytanie Mad As A Hatter  mam dla Was recenzję Black Spotted od OPI. Dzięki niepowtarzalnym efektom i słabej dostępności szybko zawojował Internet, a za Oceanem stał się białym krukiem. Pojedyncze egzemplarze na ebay'u osiągały astronomiczne ceny i jak wielkie było moje zdziwienie, widząc kilkanaście zakurzonych buteleczek w Sephorze. Wow. Musiały stać tam długo, bo doczekały się 10% promocji!

Black Spotted uważany jest, moim zdaniem błędnie, za pękacz. Jeśli nałożymy go prawidłowo to uzyskany efekt nie będzie miał nic wspólnego z popularnymi spękaniami, a bardziej z plamami oleju. Pędzelek jest płaski i trochę ciężko mi się nim operuje, zwłaszcza przy konsystencji tego lakieru. Jest wręcz wodnisty, nie pachnie jak żadne znane mi lakiery, a bardziej jak rozcieńczona farba akrylowa. Już w chwili nakładania możemy ujrzeć niesamowity efekt, który łatwo kontrolować grubością nakładanej warstwy (cienka- drobna siateczka, grubsza- mniej, ale większych "chlapnięć").

Pędzelek
W 15 ml butelce rozmieszanie ułatwia nam metalowa kulka. Lakier schnie bardzo szybko i mimo konsystencji jest dobrze kryjący. Musi zostać zabezpieczony jakimkolwiek top coatem, bo w przeciwnym wypadku zmyje się przy najbliższej okazji mycia dłoni. Uwielbia pożerać top coat, nawet gęsty Gel look od Golden Rose (na zdjęciach 2 warstwy). Jeśli nie zostanie nałożony na idealnie wyschnięte lakiery, to zacznie brzydko pękać, na co nabrałem się podczas pierwszej konfrontacji:

Fail :(
Wiem, że instrukcja dołączona jest do każdej buteleczki, ale sprzedawczyni odcięła ją przy zakupie :(. Rekomenduję więc używanie go do odświeżenia znudzonego już mani :) jest do tego stworzony, a przy swojej wydajności i pojemności starczy do końca życia. Wydaje mi się, że najlepiej wygląda na jaskrawych, kontrastujących lakierach o gładkim wykończeniu. Na zdjęciach zobaczyć można Black Spotted na brokatach Jolly Jewels i Delia Las Vegas, gdzie szorstkie powierzchnie uniemożliwiają efektowne powstanie "chlapnięć". Wybaczcie maskarę przy palcu wskazującym i to, że w ogóle pokazuję prawą dłoń przy mojej nieudolności operowania pędzelkiem. Mam pewne zamiary do Black Spotted i jeśli moje "eksperymenty" się potwierdzą, będziecie wiedzieć o tym pierwsi.

OPI Black Spotted
OPI Black Spotted

Dodatkowo mam dla Was dwa zdjęcia, które może nie ukazują najlepiej uroku opisywanego lakieru, ale uzyskany efekt w połączeniu z intensywną czerwienią jest wg mnie oszałamiający i pisząc szczerze, zmysłowy :).


OPI Black Spotted na Wibo Extreme Nails 74 + czerwony brokat Safari

Cena: 45-50zł / 15ml
Dostępny w drogeriach Sephora.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...