Pamiętacie lakier, który stanowił bazę do zdobienia w poprzednim poście? Dziś poświęcę mu trochę czasu.
Peach Melba od Barry M to bogaty krem o takiej proporcji rozbielonego różu i pomarańczu, która może kojarzyć się z matową skórą brzoskwini. "Melba" jest natomiast nazwą słodkiego deseru na bazie lodów waniliowych i brzoskwiń. Taki właśnie jest ten lakier- delikatny i słodki.
318 pochodzi z regularnej serii, więc z dostępnością nie powinno być problemów. Bardzo lubię butelki Barry M- prostokątne, solidne i proste z równomiernie sfazowanymi krawędziami. Mały detal, a wyróżnia produkt spośród innych o podobnym kształcie. Naklejkę z numerem i nazwą lakieru znajdziemy pod spodem butelki.
Konsystencję ma dobrze wyważoną, chociaż lekko lejącą. Pędzelek jest klasyczny i w połączeniu z okrągłą zakrętką- całkiem wygodny. Kontrolowanie ilości nabieranej emalii nie stanowiło dla mnie problemu, podobnie jak i manewrowanie wokół skórek.
Na zdjęciach widzicie dwie średnie warstwy bez bazy i top coatu. Nie przeraźcie się pierwszej, która zostawia sporo smug. Druga rozpływa się niwelując nierówności i ujednolicając krycie. Lakier nie wybacza poprawek i częstych pociągnięć pędzla, więc radzę malować nim wykonując szybkie, pewne i zdecydowane ruchy ograniczając ich ilość do minimum. Pozwoli to uniknąć nierówności w na powierzchni wysychającej emalii.
Wszystko zapowiadało się pięknie, ale...
Najsłabszym punktem emalii jest z całą pewnością długie schnięcie. Jeśli dysponujecie preparatami przyśpieszającymi wysychanie lakieru to korzystajcie, nie ma sensu się męczyć. Aplikowanie kolejnych warstw na wcześniejsze, które nie zdążyły wyschnąć i się utwardzić prawie zawsze owocuje bąblami. Nie udało mi się tego uniknąć, mimo ponad 2 godzinnej przerwy między malowaniem. Lakier wysycha na bardzo wysoki, szklisty połysk. Na pocieszenie dodam, że trwałość w moim przypadku była wyśmienita, bo około tygodnia (to kwestia indywidualna, ale przy dobrym wyniku warto ją podkreślać). Zmywa się bajecznie prosto i nie zabarwia płytki paznokcia.
Barry M pomyślało o konieczności rozmieszania zawartości butelki dorzucając metalową kulkę. Bardzo fajny zabieg, szkoda jednak, że wciąż niepowszechny.
Zdjęcia w cieniu:
Za butelkę 10ml zapłacimy 15,90 zł (swój egzemplarz mam z promocji w Minti Shop, za ok 13 zł).
Lakiery Barry M na ten moment dostępne są wyłącznie w sieci. Możecie złapać je na Minti Shop, Maani lub próbować swojego szczęścia na Allegro.
Barry M NIE TESTUJE swoich produktów na zwierzętach!
Piękna brzoskwinka, a może morelka...? W każdym razie wspaniałe wspomnienie lata ;)
OdpowiedzUsuńZ owocami stoję kiepsko, to tez wolę trzymać się nazwy zasugerowanej przez producenta :D
UsuńPiękny kolorek ! Poluję na coś w tym guście, ale z Rimmela :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widuję w sieci to Peach Melba mimo tego, że jest zwykłym kremem to wciąż jest dość oryginalna, ale domyślam się, że Rimmel będzie łatwiejszy do upolowania nawet stacjonarnie :)
Usuńojejjejejku! jaki cudowny kolor! uwielbiam takie <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadł do gustu:)
UsuńTo mój ulubiony brzoskwiniowy lakier- jak zawsze recenzja po prostu MIAŻDZY!
OdpowiedzUsuńPS wstyd się przyznać... odpisałam Ci na mail czy znów mi się coś pokręciło? :(
Jak zawsze-dzięki. Chociaż jak zwykle coś robię nieświadomie :D Ale cieszę się, że się podoba.
UsuńŻadnych nowych wiadomości na mailu nie zarejestrowałem, więc najprawdopodobniej nie, ale nic się nie stało:)
przepiękny jest ten lakier :)
OdpowiedzUsuńŁadny ładny, ale zupełnie nie dla mnie:)
UsuńW połączeniu z opalonymi dłońmi będzie wyglądać świetnie
eee, metalowe kuleczki coraz częściej się pojawiają :) przyjemna brzoskwinka :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, od producenta zależy.
UsuńW przeciągu paru ostatnich miesięcy przybyło mi kilka sztuk lakierów z Golden Rose, Wibo czy SMTG i metalowych kulek tam nie znalazłem.
Dla mnie nie problem, wspomagam się łożyskami.
Ojjj jak ja lubię ten lakier! :) Przepiękny odcień - moim zdaniem to idealna brzoskwinka :) Ja zazwyczaj zawsze nakładam szybkoschnący TOP, więc u mnie problemu z wysychaniem nie było :)
OdpowiedzUsuńMam gell lok od GR, który sam z siebie schnie szybko i rzeczywiście przyśpiesza wysychanie lakieru, natomiast z Peach Melba nie polubiliśmy się w ogóle. Nie mój kolor, nie pasuje do mojej karnacji, dziwnie się z nim czuję. Praktycznie mi się to nie zdarza, ale trudno mi patrzeć na swoje dłonie z nim na paznokciach.
Usuńo widzisz, łożyska! ja wrzucałam do tej pory ołowiane kulki :) ale masz rację, łożyska są lepsze! :D
OdpowiedzUsuńo widzisz, łożyska! ja wrzucałam do tej pory ołowiane kulki :) ale masz rację, łożyska są lepsze! :D
OdpowiedzUsuńzakładam, że są tańsze, chociaż nie mam porównania z ołowianymi. Z jednego łożyska można pozyskać wiele kulek. Spełniają swoje zadanie wyśmienicie :)
Usuńniesamowity kolorek :) ! jeden z moich ulubieńców <3
OdpowiedzUsuńTrudno odmówić mu jego uroku:)
Usuńdługie schnięcie by mi nie przeszkadzało, dobrze, że są wysuszacze ;) Bardziej by mnie denerwowało to, że trzeba z nim szybko pracować.
OdpowiedzUsuńAle kolor ma piękny, śliczna brzoskwinka :D
Szybko to też pojęcie względne. To, że ja musiałem się śpieszyć nie oznacza, że wszyscy będą mieli ten sam problem. Osobiście nie mam takiej wprawy jak zdecydowana większość i przy pierwszym mani porobiło mi się trochę nierówności (ale nie prześwitujących smug!). Jeśli położysz na to jakiś wysuszający top to i tak wyrównał by wszystko. Nie musi to być nawet klasyczny top, mam przyśpieszające wysychanie lakieru kropelki z Essence o konsystencji zwykłej wody i te też pozwalają na wyrównanie się powierzchni emalii, ale muszą być położone na bardzo świeży lakier:)
Usuńskojarzył mi się od razu z jakimś słodkim deserem albo lodami - przepyszny, tzn. przepiękny! :D
OdpowiedzUsuńNoo jak widać o rozkładaniu nazwy na części pierwsze to bardzo trafne skojarzenie :)
Usuńno jest piekny :D
OdpowiedzUsuńSzukam stacjonarnie dostępnej piczki w tym stylu i się doszukać nie mogę. Idealny odcień.
OdpowiedzUsuńUuu jak stacjonarnie z podobnym lakierem jest to nie mam pojęcia. Jakieś brzoskwiniowe kolory kojarzą mi się z serią paris z GR, ale nie przypominam sobie, by było coś bliskiego peach melba. Może essie albo ingloty mają coś zbliżonego?
UsuńMyślę, że mógłby to być pierwszy lakier, który wykończyłabym na te wakacje. Ogólnie wydawało mi się, że lakiery te są jakoś niedostępne cenowo, ale widocznie źle myślałam :P
OdpowiedzUsuńJak tam wampirowe szpony ? :>
Haha tutaj mamy zupełnie odwrotnie. To pierwszy lakier, którego nie mam zamiaru częściej używać, nawet w wakacje. Barry M nie mają straszliwie wygórowanych cen.
UsuńSzpony to już historia:P